Nie wiem czy to dlatego, że to pierwszy Batman jakiego oglądałem na TVP2 ok. 15:30, ale dla mnie po prostu nie ma innego! Czy to Keaton, Kilmer czy Bale, oni tylko nieudolnie udają Batamana z tej serii. Tak samo jak wszyscy przeciwnicy z filmów są tylko marnymi kopiami tych serialowych. Tylko Ledger nieźle zagrał Jokera.
No i trzeba obejrzeć tę serię chociażby dla Harveya Denta / dwie twarze. Nie do odtworzenia w kinie!
Nie wiem czy wiesz ale to batman z Katonem zainspirował twórców tego serialu i był on na nim wzorowany więc mówienie że Keaton nieudolnie naśladuje to nadużycie
No, no! Ja rozumiem. Powiedziałem, że dla mnie... Bo ja w takiej kolejności oglądałem i taki obraz Batmana mi się utrwalił. I jak się ogląda z tej perspektywy, to Keaton to porażka z tą swoją dziwaczną wywinięta maską. Ale ja rozumiem, że aktorzy nie są w stanie stworzyć takich postaci jak rysownik.
zelbang ma racje, nie ważne co było pierwsze, który film, chodziło o pewna idee batmana która która jest i była , i którą inne filmy naśladuja nieudolnie. No oczywiście poza burtonem bo to klasa. Tylko ze twórcy tego batmana zrobili to jescze lepiej. W ten sposób inne filmy naśladuja batmana z tej serii, bo gonia ideał jaki ten osiągnął. Moze dlatego że w kreskówce artysta może bardziej precyzyjnie oddać myśl, niz w filmie (np nie da się czasem znaleźć aktora, coś nie podoba sie producentowi, facet od efektów inaczej zrozumiał itd). To jest najlepszy Batman, o czym może świadczyć fakt że to on zainspirował do powstania komiksu w tej grafice, więcej , moim zdaniem ten najpopularniejszy Batman Nolana- twardziel detektyw bardziej przypomina batmana z tej kreskówki niz burtonowskiego. Co do kreskówek- inne kontynuacje to już klapa, zabrakło tego magicznego pierwiastka. Swoją droga też uważam że serie z batmanem miały strasznego pecha co do odtwórców głownej roli, w przeciwieństwie do serii z Supermanem np. Gdyby nie Keaton to może bym powiedział że ta kreskówka to popłuczyny po Burtonie a tak niestety..
Ja też się po części zgadzam ale dla mnie Keaton był dobry była w nim ta tajemniczość , kreskówka też świetna jedna z moich ulubionych chodziło mi tylko o to że nie uważam żeby Keaton był kiepski , wole go od Christina który średni mi się podobał
Ależ ten serial odbijał się od filmu Burtona, od roli Keatona, od muzyki Elfmana :-)
to jest racja. Ten batman jest najbliższy komiksowemu pierwowzorowi Co nie znaczy że jest to najlepsza adaptacja to kwestia subiektywna. Dla mnie jednak "Nolany" wygrywają ale po prostu jako filmy akcji z batmanem gdyż daleko im właśnie do tak genialnego odwzorowania sprawy jaka ma miejsce w przypadku tego animowanego dzieła ;)
Nie tylko Ty masz takie wrażenie ;-) Wiem, że post jest stary ale postaram się odpowiedzieć na pytanie dlaczego Batman w tym serialu jest lepszy od innych ekranizacji:
Po pierwsze: wizja głównego bohatera. Otóż Batman ukazany w TAS jest detektywem i to detektywem -psychologiem, który nie tylko walczy z przestępcami ale też stara się ich zrozumieć a miejscami nawet im współczuje. Tego elementu niestety w każdej filmowej ekranizacji z niewiadomych mi przyczyn po prostu zabrakło. Najbliższa temu wyobrażeniu była wizja Nolana z pierwszej części jego trylogii, kolejne jednak trochę to zaprzepaściły. Twórcy chyba nie pamiętają co oznacza skrót wydawnictwa w jakim pojawiały się historie o Mrocznym rycerzu - DC: Detective Comics :-) Gacek jest świetnie wytrenowany - ok, jest genialnym strategiem - zgadza się, ma super gadżety - jasne ale przede wszystkim jest detektywem!
Po drugie - wizja przeciwników Gacka, przestępców. Oczywiście są wśród nich zwykli gangsterzy ale poza nimi - perełki: ludzie po przejściach, z traumami, których przeżycia skierowały na złą drogę. Przestępcy w TAS to nie zwykłe złole, które sieją strach i zniszczenie - bo tak! (jak jest niestety we wielu filmach o batmanie). To ludzie mający swoją złożoną i trudną często dziwaczną historię za którą często częściowo odpowiada społeczność miasta.
Po trzecie - klimat. A w nim głównie muzyka - rozpoznawalny, mroczny wręcz wagnerowski motyw przewodni odtwarzany przez orkiestrę symfoniczną wraz z pozostałymi tematami i gotyckim ujęciem miasta rodzą na prawdę ciężki klimat. Widać i słychać, iż Gotham to miasto inne niż wszystkie, wymagające specyficznego podejścia, które stosuje Nasz główny bohater.
Tych powyższych elementów niestety brakuje w kolejnych ekranizacjach przygód o batmanie mimo, iż każdy z twórców stara się go pokazać w coraz to bardziej "oryginalnej" wizji. Niestety mnie one nie przekonują i nadal pierwsze miejsce na podium konkursu "Najlepszy Batman ever" należy do tej kreskówki, w której wszystkie powyższe trzy kwestie zagrały koncertowo.