Racja, zagrał fenomenalnie, gdyby nie on i jego charakteryzacja ten film byłby denny, oglądając cały czas czekałem na motyw z jego udziałem :)
a większość uważała, ze Affleck kompletnie się nie nadaje do tej roli, ale z tym faktycznie zaskoczyli, był lepszy od Bale'a który grał w trzech częściach
Zgadzam się. I to właśnie znaczy być dobrym aktorem - zagrać dobrze rolę, co do której ludzie mają wątpliwości.
Ten sam Keaton, który nie dość, że jest karyplem, to jeszcze jednym z ostatnich białych mężczyzn na świecie, którzy wyglądają jak Bruce Wayne?
Jest o 17 cm niższy od Afflecka, o 9 cm niższy od Kilmera, o 8 cm niższy od Kilmera i o 5 cm niższy od Clooneya.
Litości. To Batman, nie Pingwin.
Czyli nawet o 11cm niższy ode mnie (Keaton) xD Przyznam szczerze, że nie wiedziałem nawet że Affleck ma ponad 190cm wzrostu o.O
No właśnie, czyli nie tylko ja odniosłam wrażenie, że Affleck w batmanie ma 1,5 m w kapeluszu? Wnioskowałam to po jego krótkiej szyi i krótkich palcach dłoni, ale to może kwestia dziwnej perspektywy w filmie :)
Czyli według "Szanownej Pani" zdanie Pani to zdanie "Większości " kobiet. Ciekawe to przyznaje........
Wystarczy poczytać kobiece profile na portalach randkowych lub po prostu kobiet. Żadna nie powie, że 175 cm to wysoki facet.
Nie bedę sie spierał co do kwestii czy 175 to wzrost niski, ten artykulik wiele może wyjaśnić w tej kwestii: http://www.papilot.pl/milosc/27493/Lubimy-wysokich-ale-lepiej-zwiazac-sie-z-nisk im-Co-wzrost-mowi-o-facecie.html
Czy ja wiem.... ale jak pokazuje historia bezwzględni dyktatorzy nie byli wysokimi mężczyznami. Przytaczając ten artykulik chciałem pokazać różne "spojrzenia" na to kiedy i jacy mężczyźni byli uznawani za wysokich. Tyle ode mnie. Pozdrawiam
co ty bredzisz... "żadna" xd ta, jesteś upoważniona do wypowiadania się za "wszystkie". "niski(zarówno facet, jak i kobieta) to poniżej 160 cm. A portale randkowe są dla idiotów, i hipokrytów. Btw, zanim nazwiesz mnie sfrustrowanym kurduplem, mam 185 cm, i w życiu nie chciałbym, mieć więcej.
treść Bo większość kobiet to zwykłe kury! które nie wiadomo co by chciały od mężczyzny..a właściwie wiadomo! gruby portwel,ciemna karnacja i duży ku!....tas ;) ale to tyczy się w szczególności polek...czyli ciebie,moja droga ;)
ja mam 176 cm, to jest niski człowiek ;p a w Hollywood to istotne, skoro większość aktorek zaczynała jako modelki, a w trampkach raczej nie grają na planie
A mnie właśnie Keaton zupełnie nie przekonał. Jak oglądam jego wersję to wydaje mi się zbyt cukierkowata. Kreacja Keatona nie pozwala mi kupić tego, że taki gościu mógłby nocami prać największych kozaków stojących po drugiej stronie barykady.
Rozumiem zamierzenie, ale on według mnie zupełnie nie miał warunków fizycznych do wyczyniania takich rzeczy w nocy. Poza tym po przeżyciu tego co przeżył komiksowy Batman Bruce nie mógłby być aż tak cukierkowy.
A miał warunki fizycznie do wykonywania "takich rzeczy" w dzień? :-) Poza tym patrząc na realizm, to ktoś tak napakowany jak komiksowy Batman by nie przebiegł kilometra, bo by się zasapał z taką górą mięśni i generalnie byłby wolny i mało sprawny. Fizyki nie przeskoczysz.
Nazwijmy to wrażeniami "estetycznymi", ale jak oglądałem Keatona to cały czas miałem wrażenie, że on mógłby pobić co najwyżej gimnazjalistę ;) A co do bycia napakowanym to niekoniecznie musiałoby tak być, bo chyba myślisz o kulturyście trenującym tylko na siłowni, a taki np. Muhammad Ali poruszał się z taką gracją na ringu, że z pewnością nad kondycją dużo ćwiczył i całkiem długi dystans mógłby przebiec.
No to prawda, że zupełnie fizycznie Keaton nie pasował, ale jako, że cały film Burtona był mocno przerysowany (bo taki miał być), to można uwierzyć też, że niedostatki masy mięśniowej nadrabiał super sprytem, wykorzystaniem gadżetów i umiejętnościami sztuk walki. Poza tym też w pewnym sensie był to plus, że Batmanem był ktoś kogo by się zupełnie o to nie podejrzewało! :-) Ale Affleck wypadł dobrze w swojej roli, nawet bardzo dobrze.
Ja nikomu nie zabronię mieć zdania, że Keaton był najlepszym Batmanem. Ja uwielbiam kino sensacyjne lat 80' ze Stallonem na czele i może dlatego lubię, jak w tego typu filmach grają jednak dobrze zbudowani aktorzy. Film Burtona miał swój klimat, ale osobiście nie uważam go za najlepszy z serii. Na szczęście trochę tych filmów powstało i każdy znajdzie coś dla siebie ;>
Pełna zgoda. Aż do dzisiejszego seansu w niego nie wierzyłem, ale się myliłem. Co więcej, strasznie cieszę się z tej pomyłki ;)
Co do Keatona, bo cieszę się, że tę kwestię poruszono! Ja będę mieć zawsze słabość do Bruce'a Wayne'a granego przez Michaela, naprawdę. To taki sentyment z dzieciństwa, na swój sposób mi się zawsze podobał. I dlatego nie zestawiam go z innymi odtwórcami tej roli.
A co do Bena... Był naprawdę świetny, jest świetny i myślę, że w następnych filmach też będzie świetny. I cieszę się, że to on teraz gra Rycerza z Gotham, bo było w nim coś naprawdę mrocznego, okrutnego. "Nolanowy" Batman nie był taki bezwzględny, za bardzo rozczulano się nad człowieczeństwem Człowieka Nietoperza, które tracił coraz bardziej. I Christian Bale jako Batman był przyćmiewany przez wyraziste postacie drugoplanowe. A u Snydera inaczej, to Batman był tym kozakiem, przez którego widz wytrzeszczał oczy. Ben dał nam Batmana, który zakładając maskę nie przejmował się tymi kwestiami - był problem, to trzeba było go ostatecznie rozwiązać, nawet jeśli trzeba było kogoś zabić. No i jako Wayne też wpadł świetnie, na serio!
Dla jasności, szanuję trylogię Nolana, bardzo podobały mi się te filmy (A Bane to mój ulubieniec, nawet, jeśli ciężko było go zrozumieć). :)
Większość fanów także uważa że Affleck to najlepszy Batman. I taka jest prawda, musisz się z tym pogodzić :)