i Było czuć tą beznadzieję totalną wobec mocy Doomsdaya i to że byli na niego za słabi. Jakby przesuwali nieuniknione tylko walcząc z nim - tak to wyglądało , świetne .
Szkoda tylko, że na potrzeby fabuły członkowie Ligi zostali mocno osłabieni i padali znacznie za szybko (w Teen Titans Flashowi wystarczała mniej niż godzina, żeby wyleczyć złamaną nogę, a tutaj dostał cios po którym którym nie stracił nawet przytomności i został wyłączony z walki), poza tym pierwszych trzech Doomsday pokonał w pojedynkach. I sposób w jaki został on pokonany jest sporo słabszy niż w kreskówce z 2007 r. (gdzie obaj uderzyli w ziemię spadając z przestrzeni kosmicznej) i nawet z filmu kinowego (tam z kolei zostali osłabieni przez kryptonit). Przyjął na klatę milion ciosów bez widocznego efektu, i nagle KRYTYK, nie ma Doomsdaya.