Tym razem obejrzałem aż 14 minut, bo byłem zajęty prasowaniem koszuli do roboty, ale bardzo tego żałuję. Trzeba było iść w pogniecionej
Ja jakoś nie wyłączyłam po 2 minutach, tylko z przyjemnością obejrzałam film do końca. Zalecam trochę więcej dystansu. To ma być lekkie, niedzielne kino, a nie nie wiadomo jak ambitna produkcja bardzo wysokich lotów. Uważam, że film jest zabawny i przyjemny. Duży plus za piękne krajobrazy i zdjęcia. Mi się podobało:)
Ja mam dystans ,ale na tym filmie nie da się zrelaksować. Wszystko jest sztuczne: dialogi, gra aktorska, nawet wieś (chociaż piękna) jak ze skansenu. Wszystko obliczone pod gagi. Czułam się jakbym oglądała kabaret albo zbiór różnych skeczy gdzie każdy czeka na „śmiech z puszki” po ich zarąbistych występie. Relacja głównej pary - masakra ,powstała nie wiadomo kiedy i nie wiadomo dlaczego rozwijała sie w ten ,a nie inny sposób. Nawet narracja głównej bohaterki jest sztuczna i beznadziejna (warto sobie posłuchać). Nie zawsze wymagam logiki i czasami lubię jak film jest głupiutki i lekki ,ale musi mieć jakiś urok. Tu tego uroku nie ma. Mieszkałam w mieście ,mieszkałam na wsi i jako osoba ,która jest to w stanie ocenić - ktoś kto robił ten film to wieś widział tylko na zagranicznych filmach i próbował przełożyć to na polskie realia.