bardzo fajnie sie zapowiadał i tak klapnął, może 5 pierwszych minut było fajne i kroiło na niezły horror, reszta to czekanie " bo może finał coś wyjaśni, może bedzie pozytywne zaskoczenie". Bardzo zawiódł, niespójny, bez pomysłu, bez sensu...
Po co w filmie przytaczającym trzy różne historie spójność większa niż fakt pewnej narracji ze strony lekarza psychiatry?
I czy sądzisz, że napięcie to 100% filmu? Nie patrząc na genialne zdjęcia, wybitną pracę kamerą, udaną kolorystykę, dobrze dobrany soundtrack i smaczki fabularne?
Poza tym co tu wielce wyjaśniać? Wszystko zostało nam wyłożone na początku filmu, wiemy, że opowiedziane zostaną historię ciekawych przypadków ludzi chorych psychicznie. Gdzie w tym wszystkim miałaby znaleźć się ta rzekoma niewiadoma, której film nie wyjaśnia?
"Bez pomysłu, bez sensu..." - może jakiś argumenty do tego? Bo pomysł może i nie był szczególnie oryginalny, ale sensu było co nie miara, głównie ze względu na grę aktorów i realizację zdjęciową, które tę ciekawą fabułę opowiedziały w niebanalny sposób. O jakim bezsensie mowa? O jakim braku pomysłowości, skoro pomysł był i to niezły?
Mam wrażenie, że niektórzy nie powinni komentować filmów nieopierających się jedynie na tępej, wartkiej i przewidywalnej akcji, bo mogą ich zwyczajnie przerosnąć.
ten film jest jakis dziwny. lubie filmy o ludziach z problemami psychicznymi, ale ten jest jakiś taki, bez zakończenia, morału, nie wiem jak to nazwać. czegoś w nim brakuje... historie może i dobrze opowiedziane, ale jakiś jakoś tak bez sensu to ogółem patrząc na to...