Chociaż w dwóch częściach
"Creeda" Rocky Balboa przeszedł na drugi plan i symbolicznie mianował następcę,
Sylvester Stallone nie chce pożegnać się ze swoją ikoniczną rolą. Aktor marzy, by legendarny bokser powrócił.
Istnieje spora szansa, że Rocky jeszcze się pojawi, przyznał
Stallone w wywiadzie udzielonym magazynowi "Variety". Aktor przyznał, że sam nie posiada praw do postaci, ale zdradził, że rozmawiał z producentem cyklu
Irwinem Winklerem o potencjalnej kontynuacji, czy to w formie filmu czy serialu telewizyjnego.
Doszło do konfliktu. On (Winkler) był przekonany, że "Rocky" to przede wszystkim materiał kinowy. Nie widzi w nim potencjału na transfer do telewizji. Był to więc dla nas duży sporny punkt, powiedział aktor.
Stallone ma już nawet pomysł na dalsze przygody swojego bohatera - tym razem uwikłanego w sprawę nielegalnej imigracji:
Rocky spotyka młodego gniewnego mężczyznę, który utknął w kraju, kiedy przyjechał w odwiedziny do siostry. Rocky bierze go pod opiekę i zaczyna się niesamowita przygoda, która prowadzi ich za granicę z Meksykiem. To bardzo aktualna opowieść, zdradził aktor.
Co powiecie na powrót Rocky'ego? Przypomnijmy tylko, że już we wrześniu, w filmie
"Rambo: Ostatnia krew", czeka nas powrót innej ikonicznej postaci granej przez
Stallone'a.