Znany reżyser Harry Stone ma ostatnio pecha. Jego ostatnie trzy filmy to porażki. Przybywa do Nowego Jorku, aby pokazać kolejną swoją produkcję. Wie jednak, że popełnia w ten sposób rodzaj artystycznego samobójstwa, ponieważ film z gatunku science fiction o latającym ogórku także jest niewypałem. Swoją wizytę w Nowym Jorku Harry traktuje jako "ostatecznego pożegnania.